poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 8


-Pamiętasz ci mi obiecałaś? Idziemy!- byłam wściekła.
Jak mogłam mu na to pozwolić? Ok wizja mnie nagiej stojącej przed nim nie jest najlepsza. Prychnęłam cicho i podążyłam za Malikiem. Prawdę mówiąc ciekawi mnie perspektywa spędzenia z nim czasu sam na sam...
Przygryzłam wnętrze policzka i szybko podbiegłam do Zayna, który przez ten czas trochę się ode mnie oddalił. Byłam zdumiona, że mu uległam. Co się ze mną dzieje? Opuszczam szkołę, przeklinam, chodzę na imprezy - co z tego, że byłam tylko na jednej- i spotykam się z najgroźniejszym chłopakiem w całym Bradford. Ku mojemu zdziwieniu staliśmy już koło auta Zayna. Modliłam się by ktoś nas zauważył i zmusił nas na powrót do szkoły. Dobrze nie będę oszukiwać. Bardzo się bałam, że ktoś może nas zobaczyć. Chciałam żeby mulat jak najszybciej odjechał spod szkoły. Na szczęście chłopak nie fatygował się otwarciem mi drzwi przez co mogliśmy od razu odjeżdżać. Z wyczuwalną ulgą odetchnęłam kiedy szkoła zniknęła za nami.
-Gdzie jedziemy?- zapytałam i od razu spuściłam wzrok na swoje palce, wyginając je.
-Niespodzianka- odparł znudzonym tonem i nie zaszczycił mnie nawet jednym spojrzeniem. Może to i dobrze? Przynajmniej nie zginę w jego samochodzie. Jednak czuje się przez to jakoś dziwnie. Smutno.
-Jesteś smutna, bo nie chcę ci powiedzieć gdzie jedziemy?- parsknął cicho śmiechem. Odwróciłam twarz by móc patrzeć w jego oczy, a on od razu spoważniał.
-Hej! To niespodzianka!- powiedział i lekko przejechał ręką po moim ramieniu. Jak na złość powodując dreszcze. Jego tęczówki iskrzyły się jak dzisiaj rano. Były przepełnione troską i szczęściem. Zaraz co? Troską? On się troszczy o mnie? On się troszczy o mnie! Muszę powiedzieć o tym Sophie.
-Zayn patrz na drogę!- wrzasnęłam, kiedy zorientowałam się, że chłopak dalej wpatruje się we mnie.
-Nie muszę- odparł i dalej świdrował mnie wzrokiem. Czułam, że widzi mnie na wylot, że zna wszystkie moje sekrety, słabości. I aktualnie korzysta z jednej, a mianowicie uśmiecha się, pokazują swoje śnieżnobiałe zęby.
-Zayn patrz...
-Cii- przyłożył palec do moich ust mając na celu uciszenie mnie. Przełknęłam gulę, która ponownie powstała w moim gardle i nie przestałam patrzeć w jego oczy. Całe ciało odmówiło posłuszeństwa, kiedy skóra jego palec zaczął powoli jeździ po moich ustach. Zrobiło mi się gorąco i poczułam, że moje policzki płoną. Spuściłam głowę, a włosy lekko zasłoniły moją twarz. Jak dobrze, że ich nie związałam. Chłopak szybko podniósł mój podbródek przez ci  znów muszę mierzyć się z jego wzrokiem. Jego tęczówki przepełniły się pożądaniem. O nie to nie skończy się dobrze. Naglę usłyszałam ostry pisk hamulców. Auto stanęło. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że ciągle jechaliśmy. Rozglądnęłam się i zauważyłam, że droga biegła ciągle prosto, a za kilka metrów zakręcała w prawo. On dobrze wiedział, że nic nam się nie stanie. Dupek.

***

Po kilku minutach od całego zdarzenia samochód ponownie stanął. Tym razem na poboczu. W okół nas nic było. Tylko ciemny las. On zamierza mnie zabić?
-Nie bój się, nie mam zamiaru cie zabić- odpowiedział jakby na moje pytanie. Czy on mi czyta w myślach?
-Tak- znów mówi i zaczyna się śmieje, jaki to piękny śmiech.- Choć- dodał i wyciągnął dłoń w moim kierunku. Niepewnie jej dotknęłam i obwinęłam palcami. Kolejne dreszcze.
-Chce ci coś pokazać- mówił cicho i pociągnął mnie w gęstwinę. Tak jak przypuszczałam, nie ma tu żadnej ścieżki. Na ramionach pojawiła się gęsia skórka. Szybko nabrałam powietrza i wypuściłam je. Jako tako strach mnie opuścił
-Proszę bardzo- powiedział mulat po czym odsłonił liście. Niepewnie zagłębiłam się tam. Opuściłam głowę by sprawdzić czy nie potknę się o coś. Po chwili podniosłam ją, a mój wzrok napotkał niesamowity widok. Piękne jezioro do którego wpływa rzeka tworząc mały wodospad, a na około zielona trawa z drzewami, które odgradzają to miejsce od szarego świata. Nabrałam powietrza do płuc i zaczęłam delektować się jego świeżością. Jak ja dawno nie byłam w lesie.
-Pięknie tu- wyszeptałam do chłopaka stojącego obok mnie. Zayn odwrócił głowę i uśmiechnął się do mnie. Jego ręka wylądowała na mojej talii i przyciągnęła mnie do niego.
-Wiem. To jest taki mój azyl- odpowiedział, a jego palce zaczęły jeździć po moim brzuchu tworząc wzoru znane tylko jemu.
-Zayn?
-Tak
-Mogę o coś zapytać- powiedziałam po czym usiadłam na trawie.
-Jasne- odparł i położył się obok mnie.
-Masz tylko mamę?- zapytałam cicho i odwróciłam się do chłopaka. No moje słowa jego szczęka się zacisnęła, a na czole pojawiły się zmarszczki.
-Jak nie chcesz to nie mów...
-Tak. Ojciec umarł, a byłem jedynakiem- przerywał mi. Na szczęście jego wyraz twarzy złagodniał.
-Mogę wiedzieć jak?- to właśnie jest stąpanie po cienkim lodzie...
-Został zamordowany przez ojca Daniela- odpowiedział, a w kącikach jego oczów pojawiły się łzy.
-Boże bardzo mi przykro- mój głos załamuje się. Przytuliłam go do siebie. On jeszcze bardziej się we mnie wtulił. Czy to możliwe, że Zayn Malik płacze? Teraz jestem pewna, że te wszystkie rzeczy są po prostu wytworem czyjeś wyobraźni.
-Mogę zadać ci jeszcze jedno pytanie?- jestem strasznie zła na siebie. Mój niewyparzony język! Ile bym dała by móc cofnąć te słowa.
-Tak- głos chłopaka lekko drży.
-Bierzesz narkotyki?- zapytałam na jednym wdechu.
-Nie! Kto naopowiadał ci takich głupot? To, że je sprzedaje nie oznacza, że biorę- widać zirytowanie wymalowane na jego twarzy. Oderwał się ode mnie i położył obok. Wiedziałam, że nie powinnam go pytać. Za bardzo wykorzystuje jego dobru humor.
-Przepraszam nie chciałam- szepcze.
-To...to ja prze...przepraszam- czy mi się zdaje czy Malik na prawdę się jąka? Pomimo tego, że jest to dziecinie i tak jego głos brzmi seksownie.
-Myślę, że powinniśmy zabawić się w 20 pytań- powiedział Zayn i zaczął się cicho śmiać.
-Ok- odpowiadam bez namysłu.
-Ty pierwsza.
-Czy...czy zabiłeś jakiegoś człowieka?
-Nie. To fakt, że czasami bije się z kimś, ale nikogo jeszcze nie zabiłem. Oczywiście policja uważa inaczej- przygryzł wargę. Jest cholernie pociągający...Zaraz co ja mówię? UGH
-Miałaś kiedyś chłopaka?
-Nie- odpowiadam i nawet nie czuje wstydu z tego powodu. Kiedy spoglądam na Zayna widzę ulgę w jego oczach. To bardzo urocze.
-A ty?- dodaję.
-Nie, nie miałem chłopaka- zaśmiał się i lekko uderzył w moje ramię. Również zaczynam się śmiać.
-Dobrze wiesz, że chodziło mi o dziewczynę!
-Nigdy nie miałem dziewczyny, bo nie potrafiłem wytrzymać z żadną dłużej niż kilkanaście godzin.
-Czyli jestem wyjątkowa?
-Nawet nie wiesz jak bardzo- odparł, a moje policzki pokryły się rumieńcami.
-Teraz moja kolej! Czemu tak dużo się uczysz? Wiem, mogłem wymyślić lepsze pytanie- podniósł ręce w geście obronny. Mimowolnie się zaśmiałam.
-Robię to dla... Myślę, że chcę by ojciec był ze mnie dumy- odpowiadam i przygryzam wargę.
-Na pewno jest- podsumował i czule pocałował mnie w skroń.-Choć popływać!-dodał
-Niezły żart- prychnęłam.
-Nie żartuje!- odpowiedział i zaczął ściągać koszulkę.
-Ale ja nie mam stroju!- odparłam i podziwiałam tors Malika. Odruchowo przygryzam wargę. Po raz kolejny w jego towarzystwie. Ciekawe czemu jeszcze nie zwrócił mi na to uwagi?
-Masz przecież bieliznę!- zaśmiał się i ściągnął spodnie. Cholera...Ma zgrabniejsze nogi ode mnie i pewnie od większości dziewczyn w szkole.
-Nie Zayn!- powiedziałam stanowczo.
-To żałuj!- odpowiedział i pobiegł do jeziora. Przygryzłam wargę. Był w samych bokserkach. Jego tors był odsłonięty. UHG...

Fi czy ty siebie słyszysz?  

Nie. W końcu nie myślałabym o takich rzeczach. To jest koszmarne, że kiedy on powie coś miłego to od razu się czerwienie. I kiedy mnie dotknie od razu czuję dreszcze. Na jego widok mój żołądek się obraca o 180 stopni.

Myślę, że się zakochałaś...

Nie! Jeszcze raz nie! To by było dziwne. Nie jest idealnym chłopakiem, którego sobie wymarzyłam. Sprzedaje narkotyki, bije ludzi, jest bezczelny, a przy tym kochany, troskliwy, uroczy. Koniec! Muszę pogadać z kimś, bo sama raczej nic nie wywnioskuje. Teraz wystarczy miło spędzić czas z mulatem.
Raz kozie śmierć. Szybko ściągnęłam z siebie bluzkę i spodnie. Zayn chyba to zauważył, bo zaczął gwizdać. Cholera znowu się zaczerwieniłam... Szybko wbiegłam do wody. Na moje szczęście nie była ona tak bardzo zimna jak się spodziewałam. Bez problemu mogłam zakryć nią moje ciało aż do szyi. Przynajmniej Zayn nie będzie mnie widzieć... Chociaż i tak dopiął swego, kiedy to niefortunnie zapomniałam ubrań...
-Czemu się wstydzisz? Jesteś piękna- jego ręce wylądowały na mojej talii. Ku mojemu zdziwieniu nie zaczerwieniłam się ani nie przeszły mnie dreszcze. Czyżbym się w końcu przyzwyczaiła?
-Jesteś przede mną w samych bokserka, a ja jestem w samej bieliźnie i dziękuje- odparłam i zawiesiłam ręce na jego barkach. Chłopak zaśmiał się na moje słowa.
-Kiedyś będę przed tobą nago i ty także. Wtedy też będziesz się wstydzić?- zapytał i odsunął się lekko ode mnie. Wróć tu, bo robi mi się zimno!- krzyczała moja podświadomość. Zaraz. Co on powiedział? Proponuje mi...stosunek?
-W twoich snach!- śmieje się i chlapie go wodą.
-Wspomnisz moje słowa!- dołączył się do mnie. Zaczęłam się śmiać i uciekać przed nim. Niestety było to strasznie trudne, bo byłam w wodzie. Zanim postawiłam kolejny krok, Malik dopadł mnie. Pociągnął za moją rękę i pchnął do wody. Przez śliski kamień, na którym stałam przewróciłam się. Moje biedne włosy... Kiedy tylko znów odzyskałam równowagę, wyłoniłam się z wody, a na mojej twarz gościł szyderczy uśmiech. To tak się bawimy Panie Malik... Rozpędziłam się i skoczyłam wprost na zdezorientowanego mulata. Niestety nie zdałam sobie sprawy, że jest silny. Zamiast razem z nim wpaść pod wodę po prostu byłam w jego ramionach i wpatrywałam się w jego czekoladowe tęczówki.

***
Czyż nie jestem kochana? Dodaje rozdział HIHI. Ogólnie jest taki radosny i słodki... Ahhhh Mam nadzieje, że jutro też napiszę kolejny >.< Zobaczymy...
Przepraszam za błędy! Ogólnie nie chce mi się go sprawdzać. Mam nadzieje, że wybaczycie :/
(serdecznie zapraszam!)
HUH JA AKA WREDOTA :)
8 komentarzy = kolejny rozdział!
Więc buziaczki i do nexta ;) Wreszcie sobie pooglądam 'Jak poznałem waszą matkę'...
 @monAchilles


niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 7

*Fi*

-Już dobrze.- wyszeptał Zayn i oderwał się ode mnie.- Zawiozę cie do domu- dodał i pocałował w czoło.
Moje nogi stały się jak z waty. Gdyby nie silne ramię Zayna zapewne wywróciłabym się. Posłałam w jego stronę słaby uśmiech i wyszliśmy z domu.

*Następnego dnia*

Powoli otwarłam powieki. Słońce jak na złość musiało razić mnie w oczy. Z cichym jęknięciem usiadłam na łóżku, które lekko zaskrzypiało. Z wczoraj nie pamiętałam nic. Po wejściu do samochodu Malika chyba zasnęłam. Całe wczorajsze zdarzenie znikło jakby zostało zamazane gumką. W jakiś magiczny, bo jak inaczej można powiedzieć, sposób nie czułam się źle Śmiem twierdzić, że nawet byłam szczęśliwa

Fi czy ty się dobrze czujesz?

Oh na pewno nie. W końcu jaki normalny człowiek rozmawia sam ze sobą? Obróciłam głowę i wzrokiem przeleciałam po szafce. Kiedy oczy natknęły się na zegarek o mało nie spadłam z łózka. Mam zaledwie 10 minut do pierwszej lekcji! Przełknęłam głośno ślinę i wstałam bardzo szybko z łóżka. Był to bardzo duży błąd, bo zawroty głowy spowodowały piękny lecz bolesny upadek. Po prostu kocham swoją niezdarność. Podniosłam się z ziemi i szybko pobiegłam do łazienki. Otwarłam drzwi, a tam, a tam stał Zayn tak jak go Bóg stworzył. Zaraz co? Pisnęłam i szybko zasłoniłam sobie oczy.
-Hej mała!- zaśmiał się Malik.
-O Boże święty ja widziałam cie nago! Twoje przyrodzenie! Chcę umrzeć!- zaczęłam żałośnie skomleć.
-Powiedzmy sobie szczerze, że prędzej czy później i tak byś zobaczyła mnie nago- odparł i wyszedł z łazienki.
Powoli odkrywałam oczy, bo bałam się, że sytuacja w łazience się znów powtórzy. Kiedy zauważyłam jego nagi tors znów zasłoniłam sobie oczy.
-Hej mam już na sobie ręcznik- powiedział i zaczął się śmiać.
Tym razem pewniej odsłoniłam oczy i ku mojemu zdziwieniu rzeczywiście na jego linii bioder znajdował się ręcznik. Tylko dlaczego nie mógł zakryć swojego cholernie seksownego torsu?
-Zapytam się Twojej mamy czy mogę tu zamieszkać i wtedy będziesz mogła dowolnie oglądać mnie bez koszulki- zabrał ubrania i ponownie wszedł do łazienki.
-Dupek- szepnęłam i przewróciłam teatralnie oczami.
-Słyszałem kochanie!- krzyknął Zayn.
Nie ma co się śpieszyć. Na pewno się spóźnię. Chociażby dlatego, że Malik jest u mnie w domu. Zabrałam ubrania i zeszłam na parter z nadzieją, że tutaj też jest łazienka. Na szczęście była. Ściągnęłam wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę i zaczęłam się odprężać.       
Wczoraj Zayn krzyczał na mnie. Wyzywał od najgorszych, a ja dzisiaj normalnie funkcjonuje. Nie jestem przerażona nim. Jakbym miała to głęboko gdzieś. Jego dotyk wyparował wszystkie wspomnienia. Można powiedzieć, że to tak jakbym była dziwką. No bo jaka dziewczyna od razu wybacza chłopakowi? On bardzo źle na mnie działa.
Zakręciłam wodę i szybko wyszłam z pod prysznica. Zabrałam pierwszy lepszy ręcznik i opatuliłam się nim. Chciałam zabrać ubrania, ale ich nie było. Jakby wyparowały. Przygryzłam wargę. Przecież je brałam! Czyli, że ktoś musiał je zabrać.
-Zayn!- krzyknęłam i odsunęłam się na bezpieczną odległość od drzwi.
Po chwili one się otwarły, a w progu stał nie kto inny jak Malik z kpiącym uśmieszkiem na tej jego idealnej twarzyczce.
-Tak kochanie?
-Oddawaj mi ubrania!- wrzasnęłam.
-A niby dlaczego? Zdecydowanie bardziej odpowiada mi fakt, że stoisz ubrana tylko w ręcznik, który jednym zgranym ruchem mogę z ciebie zerwać- podszedł do mnie i ręką przejechał po mojej talii.
Całe moje ciało przeszły przyjemne dreszcze.
-Cholera Zayn oddaj mi ubrania!
-Tylko i wyłącznie jeśli zgodzisz się robić wszystko o co cie poproszę- odparł i lekko się odsunął.
-Dobra! Tylko bez jakich zboczonych rzeczy!- ze skwaszoną miną zgodziłam się.
-Oczywiście kochanie!- podał mi dłoń, a ja ją uścisnęłam.
Ale przecież to jest Zayn. Zamiast zostawić mnie w spokoju to pociągnął w swoją stronę. Stałam zaledwie kilka centymetrów od niego. Jego piękne czekoladowe tęczówki iskrzyły się. Chłopak nachylił twarz.
-Wyglądasz seksownie- wyszeptał mi wprost do ucha i przygryzł jego płatek.
W moim brzuchu poczułam sławne motyle, które o mało nie spowodowały zemdlenia. Mulat wyszedł, a ja oparłam się o umywalkę.
-O kurwa

***
-Choć, podwiozę cie do szkoły- powiedział Zayn i zaczął bawić się kluczykami do auta.
Zgodzić się czy nie? W końcu kiedy się nie zgodzę to nie będzie niezręcznie, ale z drugiej strony nie mam zamiaru iść na nogach do szkoły czy jechać autobusem.
-Ok- odpowiedziałam i zabrałam torbę.
Podeszłam do drzwi, a Malik otworzył je przede mną. Co za dżentelmen... Wsiadłam do auta i ruszyliśmy. Przez całą drogę nie odzywałam się do niego. Jednak cisza nie była niezręczna. Po kilku minutach Zayn zatrzymał auto pod szkołą. Równolegle do głównych drzwi. Najgorsze chyba było to, że pierwsza lekcja już się skończyła, a niektórzy uczniowie stali na zewnątrz.
-Zayn możesz zaparkować gdzie indziej?- zapytałam z nutką nadziei w głosie.
Byłam pewna, że się nie zgodzi. W końcu to Malik. On zawsze sprzeciwia się moim pomysłom.
-Dlaczego?
-Nie chcę by ktoś zauważył, że wysiadam z twojego samochodu- odparłam na jednym wdechu.
Miałam nadzieje, że chłopak nie usłyszy tego i że będę mogła powiedzieć to inaczej. Po prostu wymyślić jakąś tandetną wymówkę.
-Ale ja chcę żeby każdy wiedział, że jesteś moja- zezłościłam go.
Gdyby tak nie było to nie wypowiedziałby to tak specyficznie i jego oczy nie pociemniałyby. Byłam strasznie zła na siebie. Nie chciałam go zdenerwować i spowodować jeszcze większe plotki.
-Ok dobra. Ja idę, cześć- przygryzłam wargę.
-Czekaj! A gdzie podziękowanie?- zapytał się i uśmiechnął, powodując dziwne uczucie w moim brzuchu.
Gdyby ten jego uśmiech nie był tak strasznie perfekcyjny.

Fi uspokój się!

Jego palec wskazujący spoczął na policzku. Dobrze wiedziałam, że chce bym złożyła tam krótki pocałunek. Przełknęłam gulę, która powstała w moim gardle. Raz kozie śmierć?

Nie rób tego!

Wal się. Nachyliłam się nad chłopakiem i lekko musnęłam jego policzek. Kiedy usta dotknęły jego skóry całe moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a mój żołądek zaczął robić podskoki. Serce zaczęło bardzo głośno bić, że byłam pewna iż Zayn to słyszy. Gdy odsunęłam się od chłopaka ten jak gdyby nigdy nic wyszedł z samochodu i obszedł go chcąc zapewne otworzyć moje drzwi. Jeśli nie byłabym otępiało to na pewno wyprzedziłabym jego zamierzenia. Niestety moje ciało nie potrafiło się poruszyć. Z całego transu wyciągnęło mnie chrząknięcie chłopaka. Zaczerwieniłam się i powoli wysiadłam z samochodu. Kiedy już stałam na nogach o mało się nie wywróciłam. Na szczęście mocna ręka Zayna w porę zdążyła podtrzymać mnie powodując kolejne dreszcze i kolejną fale gorąca. Nie mam pojęcia czemu tak się ze mną działo. To był zwyczajny pocałunek w jego policzek. Jeju jaka jestem żałosna.
-Nic ci się nie stało?- wszytko byłoby już w porządku gdyby nie ten jego cholernie seksowny głos.
Dlaczego?
-T...t...tak- pisnęłam i ponownie spłonęłam rumieńcami.
-Chodź na lekcje- powiedział i pociągnął mnie za nadgarstki.
Potykając się o własne nogi próbowałam dotrzymać mu kroku, co było strasznie trudne w moim stanie.

Fi ogarnij się! Bez słabości!

Tak oczywiście. Nabrałam powietrza i z wielką ulgą wypuściłam je. To zawsze pomaga... Kiedy przekroczyłam próg szkoły już wszyscy mierzyli mnie wzrokiem. Oczy wszystkich dziewczyn mówiły to samo 'Co ta wywłoka ma czego ja nie mam? Jestem ładniejsza i mam większe piersi!'. Pomimo wszystkiego co mnie spotkało to nie miałam zamiary zamienić się miejsce jedną z tych dziewczyn. UGH...
Zayn skręcił w prawo, a jako, że jego ręka dalej tkwiła na mojej tali musiałam zrobić to samo. Po kilku sekundach byliśmy już pod salą gdzie zapewne miała być kolejna lekcja. Malik gestem kazał mi wejść pierwszą. Rozglądnęłam się po sali i stwierdziłam, że jest ona salą historyczną. Wywnioskowałam to miedzy innymi dzięki mapom, starym wazą, popiersiu Króla Artura i wielkiemu wyświetlaczowi. Skierowałam się do ostatniej ławki pod oknem, a za mną poszedł Malik. Kiedy usiadłam chłopak przybliżył swoje krzesło do mojego i dłoń położył na moim kolanie. Spięłam się i szybko zwaliłam ją. Zayn tylko cicho parsknął.
Kolejne lekcje minęły bardzo spokojnie. Siedziałam na nich z Sophie i opowiadałam jej jaki jest Zayn. Dziewczyna była lekko skołowana, kiedy mówiłam o jego uczuciach. W końcu ona sądziła, że ich nie ma. Na przerwie przed ostatnią lekcją naszą rozmowę przerwał mulat. Szarmancko oparł się o ścianę odgradzając mnie od dziewczyny.
-Jedziemy gdzieś- powiedział i zaczął ciągnąć mnie w stronę drzwi awaryjnych.
-Zayn, ale ja nie chcę- wyrwałam rękę z jego silnego uścisku i zaczęłam lekko ją rozmasowywać.
W końcu to mnie troszkę zabolało. Oh... Tak na prawdę nie chciałam sprowokować żołądek do fikołków.
-Pamiętasz ci mi obiecałaś? Idziemy!- byłam wściekła.
Jak mogłam mu na to pozwolić? Ok wizja mnie nagiej stojącej przed nim nie jest najlepsza. Prychnęłam cicho i podążyłam za Malikiem. Prawdę mówiąc ciekawi mnie perspektywa spędzenia z nim czasu sam na sam...

***
HEŁ HEŁ Rozdział jest? JEST! Przepraszam, że krótki, ale robię to specjalnie >.< (Tak chodzi mi o ciebie O.!) Podoba się? Ogólnie przepraszam za błędy, ale nic mi się nie chcę dzisiaj robić. Tym bardziej myśleć. Mam smutną wiadomość, bo jako że nie mam za dużo weny więc to opowiadanie za niedługo dobiegnie końca. :( A wszytko dlatego, bo w mojej głowie narodził się szalony pomysł na kolejne ff, które tym razem będzie inne od reszty... Ogólnie to buziole i do następnej notki!
Dobra to nie koniec, bo chciałam serdecznie zaprosić na
TT
ASK.FM

To jeszcze raz.
Buziole i do nexta ;)