-Mam nadzieje, że nie zamierzasz tak wyjść?
-E...e z...Zayn?- nagle wszystkie moje mięśnie się napięły.
-Tak kochanie- odparł i uśmiechnął się słodko.
Jednym kopnięciem nogi zamknął drzwi i zaczął iść w moją stronę. Próbowałam się ruszyć, ale jakaś tajemnicza siła nie pozwalała mi na jakikolwiek ruch. Podszedł do mnie i się nachylił. Bałam się, że chce mnie pocałować, a on tylko lekko musnął mój policzek. Natychmiast cała się zaczerwieniłam.Głośno wypuściłam powietrze. Zayn wyglądał zniewalająco.
-Słońce idziesz się przebrać czy mam ci pomóc?- przerwał ciszę.
-J...j...ja nigdzie nie i...idę- spuściłam wzrok na podłogę.
-Och czyli naprawdę chcesz żebym ci pomógł?- zaśmiał się i zaczął ciągnąć mnie do pokoju.
Niestety nie mógł przejść ze mną po schodach. Zadowolona posłałam mu zwycięski uśmiech. Chłopak lekko się zirytował, ale zaraz po tym zaśmiał się. Pociągnął mnie za talię i przerzucił przez ramię. Zaczęłam go kopać i bić, ale był jak skała. Kiedy byliśmy w pokoju lekko rzucił mnie na łóżko. Drzwi zdążył wcześniej zamknąć. Po kilku minutach z zadowoleniem podał mi zestaw wybrany przez niego. Był to jeansowy bralet*, który dostałam na 18 urodziny, tego samego rodzaju rurki, czarną, skórzaną kurtkę i czarne lity z ćwiekami na obcasie. Przecząco pokręciłam głową. Zayn się zaśmiał i wpakował mnie do drugich drzwi gdzie była łazienka.
-Jeśli się nie przebierzesz to zrobię to sam. Wpierw oczywiście rozbiorę cie- zaśmiał się, a ja byłam pewna, że właśnie na jego ustach gości złośliwy uśmieszek.
Pomimo mojej niechęci ubrałam się. Dlaczego mama musiała mi kupić bralet? Czułam się jakbym była naga. Powoli podeszłam do drzwi. Otwarłam je ówcześnie zakrywając brzuch kurtką. Zayn siedział na łóżku i bawił się moim telefonem. Ej zaraz MOIM TELEFONEM!
-Kto ci pozwolił go ruszać?- wrzasnęłam zła
-Leżał bezczynnie kochanie więc pomyślałem, że się na coś przyda. Jak to możliwe, że nie miałaś żądnego numeru chłopaka?- wstał i podszedł do mnie.
Przez chwilę siłowałam się z nim, bo chciał odsunąć kurtkę. Kiedy się odsunął jego tęczówki były ciemno brązowe.
-Czy możesz do cholery zostawić tą kurtkę? Jak jej nie opuścisz to pójdziesz bez niej!
Przestraszyłam się go. Jego pięści były tak mocno zaciśnięte, że mogłam dostrzec żyły. Nabrałam powietrza i wyszeptałam.
-P...prze...przepraszam
-Chodź już- odparł i wyszedł.
Poszłam za nim. Przed domem stał samochód. Mimo, że nie znałam się na markach tych pojazdów, to wiedziałam, że jest to Ferrari.
Już chciałam otworzyć drzwi, ale ręka Malika mnie wyprzedziła. Lekko się zawstydziłam, bo nikt nigdy nie był taki w stosunku do mnie. Wsiadłam do auta, a drzwi za mną się zamknęły. Odruchowo chciałam je otworzyć i uciec, ale wiedziałam, że Zayn by mnie złapał. Zresztą wyglądałabym jak idiotka. Chłopak wsiadł i odpalił auto. Siedzieliśmy cicho. Bałam się powiedzieć chociaż jedno słowo. Cały mój lęk do chłopaka powrócił. Po kilku minutach Periculosum przerwał ciszę.
-Rozchmurz się. Złość piękności szkodzi- popatrzył kpiąco na mnie.
Zamknęłam powieki. Chciałam go uderzyć, z całej sili sprawić mu ból. Ale zdałam sobie sprawę, że jest silniejszy ode mnie. Nawet nie chciałam pomyśleć co mógłby mi zrobić.
Dojechaliśmy w końcu na miejsce. Klub wyglądał jak klub. Neonowe napisy, kolejka młodzieży przed drzwiami, ochroniarz i odór alkoholu. Nigdy nie byłam w żadnym klubie. Widziałam zaledwie zdjęcia. Malik pociągnął mnie za rękę. Podeszliśmy do ochroniarza, który na widok Zayn'a uśmiechnął się i przyjacielsko poklepał go po plecach. Do mnie też wygiął w górę kąciki ust, ale byłam zbyt przerażona by odpowiedzieć tym samym. W końcu to moja pierwsza impreza i to w dodatku z niewłaściwą osobą. Zaraz po wejściu powitały nas pary homo i heteroseksualne obściskujące się. Szybko odwróciłam wzrok. Periculosum objął mnie mocno w tali i zaczął prowadzić przez tłum ludzi.
-Nie tańcz z nikim, z nikim nie wychodź i rozmawiaj tylko z osobami, którym cie przedstawie. Rozumiesz?- szepnął mi do ucha przy okazji muskając ustami moje policzki.
-T...t...tak- odparłam speszona.
Co miały oznaczać te zakazy? Zapewne pełno tutaj groźnych osób jak Zayn. No ale po co on się martwi? Usiedliśmy przy jednym ze stolików. Było tam już dwóch chłopaków i dziewczyna. Miała zielone włosy i najgłośniej się śmiała z całej trójki.
-Hej wam! To jest Fi- powiedział.
Wymawiając moje imię pokazał na mnie dłonią.
-Hej śliczna- zaśmiali się chłopcy.
Lekko się zarumieniłam.
-Jak to jest śliczne to ja kurde królową jestem- odparła zielonowłosa.
Poczułam zażenowanie. Czy ona na prawdę musi mnie nie lubić?
-On jest po prostu nieziemsko piękna! Oddaj mi urodę!- na moje usta od razu wstąpił ogromny uśmiech.
-Hej- powiedziałam i zajęłam miejsce obok dziewczyny.
-Jestem Andre Thomas, ale mów do mnie Tommo- powiedział jeden z chłopaków.
-Ja jestem George Shelley** i po prostu George- zaśmiał się drugi.
-A ja ta najpiękniejsza i najmądrzejsza z naszej czwóreczki. Teraz ty doszłaś i będę druga. A na imię mam Annabeth. Mów do mnie jak chcesz. Może być Ann- przytuliła mnie co zupełnie mnie zaskoczyło.
Czy to możliwe żeby Malik się z nimi zadawał?
-To nie Ann tylko ogórek- zawołał George.
-Zamknij się próbuje zrobić dobre wrażenia idioto- syknęła Ann.
-Oni mają tak zawsze. Miedzy nimi jest tylko nienawiść- szepnął mi do ucha Zayn.
-Uwierz, coś ci nie wychodzi- warknął chłopak.
-Przesuńcie swoją kłótnie na później- zgromił ich Tommo.
Od razu zamilkli.
-Więc Zayn to twoja nowa dziewczyna czy jak zwykle?- znów się odezwał Andre.
-Nie jestem jego dziewczyną!- szybko odpowiedziałam.
-Bardzo dobrze mała trzymaj go w ryzach!- Ann klasnęła w dłonie i poklepała mnie po plecach.
-Ogórek odwal się- warknął Zayn.
Ku mojemu zaskoczeniu nie był zły tylko lekko zirytowany.
-Ja idę po drinki- tym razem zwrócił się do mnie.
Zaraz po jego odejściu podszedł do nas chłopak na ok lekko starszy ode mnie. Miał lekki zarost i wielkie niebieskie oczy.
-Czy łaskawa pani zatańczy ze mną?- zapytał zwracając swój wzrok na mnie.
-Oh, tak- odparłam.
Podał mi rękę, a ja ją uchwyciłam. Kiedy znaleźliśmy się na parkiecie to przypomniałam sobie zakaz Malik. Głupio było mi teraz odejść więc postanowiłam poczekać do końca piosenki. Podczas kołysania się do piosenki, niebieskooki mocno ujął moje pośladki. Lekko pisnęłam.
-Zamknij się idiotko- odparł i pociągnął w stronę drzwi.
Za nimi znajdował się hol. Próbowałam uwolnić się z jego uścisku, ale trzymał mnie bardzo mocno. Ile bym dała żeby teraz Malik znalazł się obok.
-Na szybko czy może trochę wolniej?- zakpił i wepchnął mnie do pokoju.
Szybko zamknął drzwi na klucz i powrócił do mnie. Pociągnął mnie do siebie i zaczął całować moją szyje. Ściągnął moją kurtkę pozostawiając mnie w samym bralecie. Oh wiedziałam, że to był zły pomysł. Kiedy już zaczął go rozpinać, przerwało mu wyważenie drzwi. W progu stał zły Zayn.
-Co ty do cholery robisz Daniel? Odsuń się od niej!- wrzasnął Malik.
Chłopak nawet o tym nie myślał. Periculosum podszedł do niego i odciągnął ode mnie. Zaczął okładać chłopaka pięściami. Miał całkowicie zakrwawioną twarz. Ledwo co oddychał, a Zayn nawet nie myślał skończyć.
-Zostaw go!- wrzasnęłam, ale chłopak mnie nie posłuchał.
-Nie rozumiesz, że możesz go zabić?- płakałam.
Łzy opuszczały moje kąciki oczu. Nie płakałam z powodu Daniela tylko Malika. Wyglądał przerażająco. Na jego twarzy widniał ogromny grymas. Oczy zamiast z czekoladowymi tęczówkami były czarne jak noc. Warga chłopaka była przecięta. Na nadgarstkach widniały wielkie obtarcia, z których sączyła się krew. Za bardzo mnie przeraził widok. Uciekłam zostawiając ich. Mijałam ludzi, którzy w ogóle nie zwracali uwagi na mnie. Byłam cała zapłakana, a oni po prostu tańczyli. Wybiegłam na zewnątrz. Nie zwalniając kroku biegłam w górę ulicy. Na moje szczęście rozpoznałam miejsce, w którym się znajdowałam. Przyśpieszyłam kroku. Po raz pierwszy cieszyłam się, że ćwiczyłam na wychowaniu fizycznym. Po kilkunastu minutach znalazłam się pod domem. Zdyszana wbiegłam do niego.
-Fi co ci się stało?- zapytała mama, próbując mnie zatrzymać.
-Nic!- odpowiedziałam i pobiegłam do mojego pokoju.
Zaświeciłam światło i ...
____
*bralet - poszukajcie sobie w necie XD
**George Shelley nie jest sobą czyli nie jest znany XD
JEST! NARESZCIE!
Przepraszam za błędy itp....
Mam nadzieje, że nie jest zły rozdział. Co myślicie?
JEŚLI TO CZYTASZ TO ZOSTAW KOMENTARZ! CHOCIAŻ GŁUPIE 'CZEKAM NA NEXTA'!
Wiele to dla mnie znaczy...
2 nowe zakładki! (albo dodam je za chwilę albo jutro)
W zakładce INFORMOWANI możecie podać mi swojego twittera, gg, bloga. (na fb mam tylko prywatny, a z tego nie będę was informować, jak będzie potrzeba to założę.)
Za niedługo będzie konkurs, w którym biorę udział.
Blog chyba zawieszę na ten czas (zależy od komentarzy i obserwujących)
Oglądałyście 1DDay? Ja tak! Podoba się? Kupujcie płytę chłopców? Ja nie mam kasy :c
Wszystkiego najlepszego KAŚKĄ <3
świetny rozdział czekam na nexta weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Ciekawe co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńwww.summer-changed-my-life.blogspot.com
www.katie-and-one-direction.blogspot.com
Mam nadzieję, że zajrzysz do mnie.
Szkoda, że nie mam konta, bo dodałabym się do obserwujących xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i czekam na kolejny.
Powodzenia w konkursie!
-May
Bosko, kiedy next? :P
OdpowiedzUsuńXOXO
podoba mi się ten blog :) fajnie jest pisany, tylko błędy, postaraj się je poprawiać. Pomysł oryginalny, mam nadzieję że szybko będzie następny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
o jejku fantastyczny rozdział :) kiedy można spodziewać się następnego ?
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam do siebie : http://koffyou.blogspot.com/ & http://london-love-adventure-1d.blogspot.com/
Całkiem przez przypadek trafiłam na Twojego bloga. Muszę powiedzieć, że jestem zachwycona. To co piszesz jest niesamowite. Masz ogromny talent. Podoba mi się Zayn w odsłonie bad boya. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i oczywiście obserwuję bloga.
OdpowiedzUsuńCzytalam juz bardzo podobny ff!
OdpowiedzUsuń